Okno transferowe w wielu krajach już się zakończyło, a w pozostałych zmierza ku końcowi. Było to zdecydowanie najciekawsze lato w historii ekstraklasy. W tym okresie nie brakowało również zmian klubów wśród reprezentantów Polski i zawodników, którzy aspirują do gry w kadrze narodowej. Jak wygląda teraz układ sił na rodzimych boiskach? Kto zyskał, a kto stracił na zmianach kadrowych?
Wielkie pieniądze, wielka jakość
Było to rekordowe okno transferowe w historii PKO BP Ekstraklasy. Kluby wydały na nowych piłkarzy ponad 41 milionów euro, co jest prawie podwojeniem wyniku z poprzedniego sezonu, czyli 21 milionów. Jednak ten wynik bierze pod uwagę letnie i zimowe okno poprzedniej kampanii. Na pewno na ten wynik wpływ miał awans w rankingu UEFA, który pozwoli wicemistrzowi Polski walczyć o Ligę Mistrzów. Do klubów wchodzi też coraz więcej prywatnych inwestorów ze sporym kapitałem, którzy stawiają na długofalowe działanie lub natychmiastowe wzmocnienie składu i walkę o najwyższe cele. W parze z wielkimi pieniędzmi wydawanymi na transfery idzie również jakość ściąganych zawodników. Jeszcze jakiś czas temu nasze kluby mogły pomarzyć o transferach Sama Greenwooda, Luisa Palmy, Noaha Weißhaupta czy Andiego Zeqiriego, którego transfer zaangażował najważniejsze osoby w klubie.

Nieuniknione były też oczywiście odejścia ważnych zawodników, jednak w większości pożegnanych zawodników udało się do pewnego stopnia zastąpić. Za Eftimisa Koulourisa Pogoń ściągnęła młodego Rajmunda Molnara za 1,5 miliona euro. Lech Poznań po odejściu Afonso Sousy sprowadził Pablo Rodrigueza. Raków żegnając się z Gustawem Berggrenem miał już jego następcę w osobie Oskara Repki. Także Cracovia ściągając Filipa Stojanovicia znalazła idealne zastępstwo za Benjamina Kallmana.
Również młodzi Polacy opuścili naszą ligę. Aż trzech zawodników do lig TOP 5 sprzedała Legia Warszawa. Do VFL Wolfsburga trafił Jakub Zieliński, gdzie trenuje z Kamilem Grabarą. Po roku gry dla stołecznego klubu do Francji przeniósł się Maxi Oyedele, który zasilił Strasbourg, klub należący do właścicieli Chelsea. Jan Ziółkowski po awansie z Legią do Ligi Konferencji podpisał kontrakt z AS Roma i od teraz będzie grał we Włoszech. Górnik Zabrze po zaciętych negocjacjach zgodził się na odejście Dominika Sarapaty do Kopenhagi za 4 miliony euro. Także kariera Filipa Rózgi w Cracovii dobiegła końca i skrzydłowy trafił do Sturmu Graz.
Rynek wewnętrzny i powroty Polaków
Na pewno kolejną z rzeczy, która różni to okno od innych jest ożywienie rynku wewnętrznego. Przez lata zazdrościliśmy – między innymi Czechom – ale teraz my również zaczęliśmy ściągać sprawdzonych na ligowych boiskach zawodników. Klauzulę odstępnego u takich zawodników jak Mateusz Skrzypczak, Mariusz Fornalczyk i Oskar Repka na pewno pomogły w przeprowadzeniu tych operacji, ale nie można też pominąć faktu, że ekstraklasa jest coraz bardziej atrakcyjna. Dzięki temu zawodnicy zamiast wyjeżdżać do krajów podobnych poziomem do Polski wolą zostać i pokazać się jeszcze na ligowym podwórku. Miejsce miała też ciekawa wymiana pomiędzy Rakowem i Jagiellonią, w której skład wchodzili Lamine Diaby-Fadiga i Dawid Drachal. Jak na razie, każdej ze stron ta wymiana wyszła na dobre. A do Rakowa trafił też Tomasz Pieńko, który musiał poszukać zmiany otoczenia, aby pchnąć swoją karierę do przodu.
W oknie tym byliśmy też świadkami wielu powrotów byłych reprezentantów Polski do ekstraklasy. Najwięcej w tej materii widzieliśmy po ruchach Legii, która ściągnęła do siebie Damiana Szymańskiego, Arkadiusza Recę, Kamila Piątkowskiego i Kacpra Urbańskiego, którego przejście na Łazienkowską było najgłośniejszym transferem tego okna. Do swoich macierzystych klubów jako wolni zawodnicy wrócili Robert Gumny i Mateusz Klich, który ostatni mecz przy Kałuży przed powrotem zagrał ponad 14 lat temu. Innym Polakiem w ekipie Pasów jest Mateusz Praszelik, który kończy swoją przygodę we Włoszech. Po problemach w karierze za granicą do kraju wracają Patryk Szysz, Kamil Jóźwiak i Karol Czubak, odpowiednio do Arki Gdynia, Jagiellonii Białystok i Motoru Lublin. Na koniec kariery obronę Wisły Płock wzmocni Marcin Kamiński. Ciekawy jest transfer Karola Struskiego, który trafił do Rakowa po bardzo dobrym sezonie na Cyprze, ale teraz nie został zgłoszony do gry w Europie i ma problemy z wejściem do drużyny Marka Papszuna.
Mateusz Klich piłkarzem Cracovii! ⚪️🔴
🔗 Więcej informacji: https://t.co/mZwGw0Exbv pic.twitter.com/hYzyZwCHll
— CRACOVIA (@KSCracoviaSA) August 13, 2025
Portugalscy Hajto i Wałdoch
Przechodząc do zagranicznych wojaży Polaków, nie można zacząć inaczej. Po 8 latach w Anglii Jan Bednarek przeniósł się do Portugalii i reprezentuje barwy FC Porto. Dla wielu ten transfer był szokiem, ale już od pierwszych meczów widać, że Bednarek to idealny wybór. Tamtejsze media i kibice już nazywają go kapitanem bez opaski i traktują go jako kluczowego zawodnika w składzie trenera Faroliego. Do ekipy „Smoków” dołączył również Jakub Kiwior, który formalnie odszedł na wypożyczenie, ale jego nowy klub ma obowiązek wykupu po sezonie za ok. 27 milionów, co plasuje go na drugim miejscu, jeśli chodzi o najdrożej kupionych zawodników. Teraz pierwszy raz od 2004 roku i pary Hajto-Wałdoch mamy sytuację, gdzie dwóch podstawowych obrońców reprezentacji broni barwy tego samego klubu.
Rozłąka w Mediolanie i polskie Udine
Inter ruchami w tym oknie mógł narazić się polskim kibicom. Po wykupieniu Nicoli Zalewskiego za 8 milionów euro został on sprzedany do Atalanty z dwukrotną przebitką. Od początku w Bergamo jest motorem napędowym na skrzydle i konstruuje ataki „La Dei ”. Jednak po zmianie szkoleniowca zespół zalicza falstart i po 2 spotkaniach ma w lidze 2 punkty. Także sytuacja Piotra Zielińskiego nie wygląda zbyt ciekawie. Już w poprzednim sezonie miał problemy z grą, a w tym może być o nią jeszcze trudniej. To wszystko za sprawą transferu Petara Sucicia, który stał się objawieniem w pierwszych meczach w nowym klubie. Wicekapitan reprezentacji Polski dostał podobno możliwość zmiany klubu w tym oknie transferowym, jednak się na nią nie zdecydował.

Po drugiej stronie barykady stoi Udinese, które w ostatnim meczu ligowym pokonało właśnie Inter. Tam Kosta Runjaić dalej sięga po znanych już sobie piłkarzy. Do klubu, w którym kapitanem jest znany z Lecha Poznań Jesper Karlstrom trafili Jakub Piotrowski i Adam Buksa. Obu niemiecki szkoleniowiec zna jeszcze z czasów, gdy trenował Pogoń Szczecin. Piotrowski trafia do Włoch po 3 latach w Ludogorcu, gdzie był kluczowym zawodnikiem. W poprzednim sezonie zdobył 7 bramek i zanotował 5 asyst w 43 meczach. Buksa po powrocie do Europy i nieudanym czasie w Lens przerwanym wypożyczeniem do Turcji, trafił do Danii i przez rok grał dla Midjtyland. W poprzednim sezonie napastnik rozegrał 39 spotkań i trafiał w nich do siatki 15 razy. Teraz pora na podbijanie Włoch i miejmy nadzieję, że będzie to o wiele bardziej udana przygoda niż jego młodszego brata.
Powrót z niebytu i fala wypożyczeń
Dużo dzieje się również w kontekście Polaków w Niemczech. Zaczynając od Bundesligi mieliśmy dwa transfery z polskim akcentem. Po półrocznej przerwie w grze na profesjonalnym poziomie z powodu braku przedłużenia kontraktu z Piastem Gliwice wrócił Arkadiusz Pyrka. Podpisał kontrakt z St. Pauli i od początku pokazuje, że nie zapomniał jak gra się w piłkę. W obu spotkaniach tego sezonu wystąpił od pierwszej minuty i zbierał pochlebne decyzję, co poskutkowało powołaniem do reprezentacji.
Na wypożyczenie do FC Koeln poszedł Jakub Kamiński, dla którego również zmiana otoczenia poskutkowała dobrą grą, co widzieliśmy w meczach kadry. Ma już też bramkę w Bundeslidze zdobytą przeciwko Freiburgowi. Trenerem „Kamyka” w Kolonii jest Lukas Kwasniok, który urodził się w Gliwicach i już zasłynął zakładaniem klubowej koszulki podczas meczów. W nowym klubie zmieniła się też rola Polaka, gdyż zamiast grać na skrzydle lub na wahadle jest ustawiony bliżej środka boiska jako jedna z „10”.
𝐊𝐎𝐋𝐄𝐉𝐍𝐘 𝐏𝐎𝐋𝐒𝐊𝐈 𝐆𝐎𝐋 𝐖 𝐓𝐄𝐉 𝐊𝐎𝐋𝐄𝐉𝐂𝐄 𝐁𝐔𝐍𝐃𝐄𝐒𝐋𝐈𝐆𝐈! ⚽️😍
🇵🇱 Jakub Kamiński otwiera wynik meczu z Freiburgiem! 🎯 #BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/UuY6kYiPvt
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) August 31, 2025
Schodząc poziom niżej w 2. Bundeslidze mamy wiele transferów czasowych z udziałem Polaków. Na wypożyczenia trafili Łukasz Poręba, Maik Nawrocki, Dawid Kownacki.
Polacy na Bliskim Wschodzie
Marcin Bułka zaskoczył wyborem nowego klubu. Po spekulacjach o topowych klubach Europy w kontekście polskiego bramkarza, ten wybrał beniaminka ligi arabskiej, którego jest wspierany przez władze państwowe. Niestety w ostatnich dniach Marcin Bułka zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i oznacza to dla niego koniec sezonu. Do Kataru zaś trafił Krzysztof Piątek. W poprzednim sezonie zdobył 31 bramek w 48 meczach. W odróżnieniu od Bułki dostał powołanie na zgrupowanie reprezentacji Polski, jednak nie zagrał na nim ani minuty.
Po odejściu Piątka do Turcji udali się inni Polacy. Do ekipy Kocaeliasporu udało się dwóch zawodników: Karol Linetty i Mateusz Wieteska. Ten pierwszy przez większość okienka był wymarzonym transferem kibiców Lecha Poznań, którzy widzieli swojego wychowanka ponownie niebiesko-białych barwach. Ten jednak zadecydował inaczej i zdecydował się na przejście do tureckiego beniaminka. Niestety Wieteska, podobnie jak Bułka, zerwał więzadła i w tym sezonie już nie zagra. Do Eyupsporu po rozwiązaniu kontraktu z Salernitana udał się Mateusz Łęgowski.
Witamy, @pjona9official 👋 ❤️ #AlDuhail | #Qatar pic.twitter.com/uTGTmx1Nxs
— Al Duhail SC | نادي الدحيل (@DuhailSC) June 2, 2025
Polacy na bezrobociu
Nie wszyscy jednak mogą być zadowoleni z letnich roszad. Paweł Dawidowicz wciąż pozostaje bez klubu, choć jak podawał Łukasz Gikiewicz na Weszło podpisał on kontrakt w Arabii, który rozwiązał po miesiącu. Nowego klubu szukają również Grzegorz Krychowiak i Bartosz Bereszyński. Bereszyński miał zostać we Włoszech i grać na poziomie Serie B, ale w tej sprawie na razie nic więcej się nie wydarzyło.
Było to historyczne okno na ligowym podwórku, owocowało też w wiele transferów, które w przyszłości mogą dać pożytek kadrze Jana Urbana. Wielu zawodników zmieniło kluby na takie, w których będą regularnie grać i łapać formę. Transfery Michała Skórasia czy Łukasza Łakomego pokazują, że zawodnicy nie boją się odejść do gorszego klubu, gdzie będą stanowić o sile, zamiast wchodzić z ławki i być jednym z wielu. Zmiany klubów Skórasia lub wcześniej wspomnianego Nicoli Zalewskiego są o tyle ważne, że może wreszcie nadejdzie czas, gdy za granicą będziemy mieli skrzydłowych z minutami, na których zależy selekcjonerowi naszej kadry. Oceny wszystkim ruchom będzie można wystawiać dopiero za jakiś czas, ale na ten moment na większość zmian można patrzeć jako coś dobrego.